// Porady / Komunikacja niewerbalna: Czym skutecznie ranisz partnera?

Porady

relacje damsko-męskie, kłótnia z facetem, język ciała
Komunikacja niewerbalna: Czym skutecznie ranisz partnera?

Codziennie komunikujesz dużo więcej rzeczy, aniżeli wypowiadasz słowami. W jaki sposób? Za pośrednictwem języka ciała. Te niewerbalne komunikaty mają duży wpływ na nasze związki, często niestety destrukcyjny. Czasami używamy tej tajnej broni w bardzo przemyślany i okrutny sposób, aby za wszelką cenę dostać to, co chcemy, a partnera ukarać za to, że nie chce nam tego dać. Zobacz, czy też w ten sposób zachowujesz się, aby ukarać partnera.

Są cztery scenariusze:

1. Cisza z Twojej strony ma być dla niego karą.
Twój partner robi coś, z czym się nie zgadzasz. Wysyłasz mu energetycznego klapsa, którym wyrażasz pogardę, brak poszanowania i brak Twojej zgody na to, co zrobił. A to wszystko robisz bez wyrażania jednego nieprzyjemnego słowa, czy też tonu wyrażającego Twoją dezaprobatę. Rozpoczynasz strajk milczenia. Partner, który doskonale Cię zna, wie, że lubisz wyrażać emocje i generalnie dużo mówisz, chwyta w mig ten Twój wibrujący przekaz i odczuwa go jako lewy sierpowy (może poczuć ból fizyczny w żołądku wywołany nerwicą). Co z tego, że mu powiedziałaś tylko: "Ok, zrobiłeś, jak chciałeś", skoro on widzi, że te Twoje zapewnienia, że wszystko w porządku nie pokrywają się z Twoim zachowaniem, bo milczysz. To go boli. A Ty robisz to celowo, aby zabolało. Jeśli z kolei on zareaguje na to, co robisz zdenerwowaniem, Ty będziesz udawać, że nie wiesz, o co chodzi, że przecież nic nie robisz i zarzucisz mu, że przesadza z osądami. Z czasem pary stają się mistrzami w tej technice. Wiesz, jak zranić go tym swoim milczeniem, zmianą głosu, kiedy odpowiadasz mu krótko na pytanie i ruchami ciała. Swoim zachowaniem przekazujesz jedną informację: "Kocham Cię tylko wtedy, kiedy robisz, co ja chcę. Jeśli zrobisz inaczej, wiem, co zrobić, abyś za to zapłacił...". Milczenie jest misternym okrucieństwem. To przemoc, która nie pozostawia po sobie widocznych znaków. Twój partner jest zaatakowany, ale nie ma szans na logiczne wytłumaczenie, dlaczego zrobił tak, a nie inaczej, bo mu takiej szansy nie chcesz dać. Milczeniem budujesz tylko mur między Wami.

2. Grasz ofiarę.
Jeśli chcesz czegoś, co Twój partner Ci odmawia, niezależnie czy chodzi o zakup nowej pary butów, czy wieczornego wyjścia, które on uważa za zbędne, Ty zaczynasz kłócić się, dręczyć go, stroić fochy. Generalnie pokazywać w wyraźny sposób swoje niezadowolenie. Finalnie on ulega, niechętnie zresztą, a Ty masz co chciałaś. Ale to Ci nie wystarczy - Ty chcesz dopiąć celu tak, abyś była niekwestionowanym zwycięzcą. Zamiast podziękować mu, że uległ, choć wcale mu się to nie podobało i pozwolić na to, aby wyraził swoje uczucia, dlaczego tak było, Ty odwdzięczasz się pytaniem: "O co Ci chodzi?", "Co się stało?", "Co jesteś taki naburmuszony?". I zaczynasz grać ofiarę tej całej negatywnej sytuacji. Powodujesz tym u niego frustrację i słyszysz: "Masz to, czego chciałaś, ale i tak ciągle jesteś niezadowolona. Co jest do diabła z Tobą?!". Brawo, osiągnęłaś cel! Wkurzyłaś go. Zignorowałaś jego uczucia i jeszcze zrobiłaś z niego winnego całej sytuacji, bo Ty przecież grasz ofiarę. To bardzo przemyślana taktyka.

3. Jesteś emocjonalnym terrorystą.
Z tym podejściem nie jesteś cicho, tylko wyrzucasz z siebie potok słów. Będziesz go tak długo tyranizowała, gderała, wyolbrzymiała rangę problemu, mówiła bardzo głośno, wręcz wrzeszczała, albo mówiła bardzo wolno podkreślając każde słowo jak do jakiegoś idioty. A wszystko do momentu aż dostaniesz to, czego chcesz. Aby go pokonać używasz wszelkich znanych Ci środków słownych zamiast zastosować prostą komunikację. I on się poddaje....

4. Pokazujesz, jak bardzo Cię temat nie interesuje.
Dajesz partnerowi tylko kawałek tego, o czym powinien wiedzieć, aby mieć punkt zaczepny, po czym sie wycofujesz, bo chcesz utrzymać kontrolę. Robisz to poprzez odpowiedni ton głosu, czas jaki mu poświęcasz (a właściwie jego brak) lub totalny brak zainteresowania tematem.

Jak to wygląda na przykładach?

- Twój partner próbuje opowiedzieć Ci, jak minął jego dzień, słuchasz, po czym szybko zmieniasz temat, zanim on skończy opowiadać.
- Twój partner chce coś z Tobą omówić. Zgadzasz się, ale w trakcie kiedy mówi jesteś zajęty wysyłaniem sms-ów, albo surfowaniem po sieci, albo też przerywasz wywód, aby wykonać jakiś mało ważny telefon.
- Udajesz, że słuchasz, od czasu do czasu mówiąc "yhmmm", "ok"...., ale tak naprawdę masz w nosie całą konwersację ( to co on próbuje ci powiedzieć) i manifestujesz, jak bardzo jesteś znudzona tym wywodem. Albo przerywasz jakimś oderwanym pytaniem: "O kim my właściwie mówimy?"
- Mówisz właściwe słowa: "Przepraszam", albo "To musiało naprawdę boleć", ale bardzo niemiłym tonem.
- Odpowiadasz w niemiły sposób: "Nieważne. Nie interesuje mnie to". W rzeczywistości wysyłasz do niego informację: "Bardzo mnie to interesuje, ale jestem strasznie wkurzona i dlatego udaję, że mnie to nie obchodzi i nie angażuję się w ten temat. I tak nie zrobisz niczego z moim niezadowoleniem, więc będę się wściekać tak długo aż mi przejdzie. Do momentu, kiedy emocje ze mnie opadną, dam Ci popalić."

Jak możesz poprawić atmosferę w Waszym związku?
Prawda jest taka, że wszyscy wysyłamy świadomie bądź nieświadomie pozytywne i negatywne fluidy. Bądźmy jednak szczerzy, dokładnie wiemy, kiedy wysyłane przez nas złe fluidy ranią lub dręczą drugą osobę. Dokładnie wiesz, kiedy ranisz swojego partnera! Zazwyczaj partner zaczyna Ci wypominać Twoje złe zachowanie. Zbiera się w sobie i mówi to, co mu leży na sercu. Może to spowodować, że oddalicie sie od siebie, albo spowodować pozytywne zmiany w Waszym związku. Nigdy nie oczekuj takiej pozytywnej zmiany, kiedy zachowanie jednego z partnerów jest nastawione na celowe ranienie drugiego partnera. Czy rozpoznajesz jedno z Twoich zachowań w tym artykule? Jeśli tak zmień je, zacznij rozmawiać z nim, zanim Twój partner będzie miał tego dość i zdecyduje się na wyjście ze związku.... Przecież nie możesz go terroryzować. Każdy związek oparty jest na partnerstwie.

 KK.

Lubisz ten materiał? Podziel się nim ze znajomymi:

Podobne artykuły

Odwiedź nas na Facebooku