Naszym zdaniem
Poznasz człowieka, gdy sie z nim rozwiedziesz...
Związki między kobietą i mężczyzną, czy te sformalizowane, czy też nie bywają bardzo różne. W większości przypadków szczęśliwe. On i ona są ze sobą, radzą sobie z codziennymi problemami, umilają sobie wzajemnie życie. Kochają się i jest im z tym dobrze. Nie ma dla nich niczego, z czym nie potrafiliby sobie poradzić. Tak myślą. Ale bywa czasami tak, że mimo wielkiej miłości, wskutek bardzo różnych przyczyn, albo oboje, albo jedno z nich postanawia zakończyć i zamknąć książkę, pod tytułem RAZEM. I tu zaczyna się dopiero "zabawa"...
Nie można uogólniać, komu bardziej zmienia sie po tym rozstaniu "światopogląd" lub nazywając rzeczy po imieniu, komu bardziej odbija. Zwykle jest tak, że ten, kto jest winny rozstaniu, absolutnie nie poczuwa sie do tego, przypisuje natomiast całą winę za to nieszczęście zwane rozstaniem swojemu, bądź swojej do niedawna najbliższej osobie. Nie ma znaczenia, czy to mężczyzna, czy kobieta. Absolutnie... Najgorzej jest wtedy, gdy w te gry zostanie wciągnięte dziecko lub osoby zupełnie postronne, czy obce, których ta sprawa zupełnie nie dotyczy. Jakie świadectwo wystawia sobie facet, który podczas trwania związku był bydlakiem wobec nie tylko swojej kobiety, ale także całej jej rodziny, posuwając sie nawet do rękoczynów? Na pierwszy rzut oka, szanowany właściciel dużej firmy i gość na poziomie. W rzeczywistości zwykły "prostak" budujący swój wizerunek na pozerstwie i kłamstwie. Po rozstaniu wykorzystuje ich dziecko do tego , aby zatruć jej życie. Oczywiście nie jest w tym sam. Pomaga mu w tym jego cała familia. Manipulują dzieciakiem, wciskają cały ogrom bzdur na temat jego matki. Umiejętnie wyciągają informacje na temat tego, co, gdzie, jak i z kim robi jego matka. I rzecz jeszcze najbardziej niezrozumiała: mimo wyroku sądu facet nie poczuwa się do obowiązku płacenia alimentów... Biznesmen... Nosi krawat i jeździ ładnym autem. Gdy sie przyjrzeć, zwykły, a raczej bardzo wyjątkowy cham. No cóż, życie... Tylko dzieciaka szkoda, bo jest tak wrobiony w sprawy, w które absolutnie mieszany być nie powinien, że sam już nie wie, co jest prawdą i kto ją mówi...
Podobne zagadnienie, tylko zupełnie odwrotnie... Ona, szanowna pani, osoba publiczna w pewnym mieście w pólnocnej części kraju. Oprócz tego bizneswoman. Razem ze swoim do niedawna mężem prowadzili restaurację. Może to za duże słowo, ale w każdym razie miejsce, gdzie głównie odbywają sie stypy i pierwsze komunie. W czasie trwania małżeństwa, mimo pozornej sielanki, męża traktowała poniżej wszelkich norm. Śmiało można powiedzieć, że facet był ofiarą znęcania psychicznego. Nie wytrzymał i zostawił ją dla o wiele młodszej i atrakcyjniejszej kobiety. Wyjechali razem z tego naszego pięknego kraju. A pani porzucona nie mogąc się z tym pogodzić zaczęła szaleć. Nie może jednak sięgnąć głównych zainteresowanych w całej sprawie, więc zaczyna"umilać życie" bliskiej rodzinie nowej partnerki jej byłego faceta. Kłamstwa, pomówienia, oszczerstwa... Wszystkie chwyty dozwolone, łącznie ze śledzeniem i nękaniem...
Jest jeszcze trzecia historia. Oboje zrozumieli, że ich trwanie razem nie będzie dobre dla nikogo. Ustalili wszystkie szczegóły dotyczące opieki na dzieckiem i wszelkie sprawy majątkowe. W sądzie ich sprawa rozwodowa trwała 30 minut. I on i ona traktują swoje dziecko jako najważniejszą część ich życia. Nie wykorzystują go do tego, aby zaszkodzić komukolwiek. Pomagają sobie w każdy możliwy sposób i tak bardzo jak tylko jest to możliwe. Nie szarpią się, nie robią niczego przeciw sobie. Każde z nich stara się ułożyć sobie życie od nowa. Pytanie, które z pewnością Wam sie nasuwa, brzmi: "Skoro tak dobrze sie dogadują, dlaczego nie są razem?" Odpowiedź jest prosta: Aby się nawzajem nie krzywdzić i nie oszukiwać. Żeby ich dziecko nie było wychowywane w kłamstwie o wielkiej miłości pomiędzy rodzicami. Ono musi wiedzieć i być pewne tego, że jest zarówno dla swojej mamy, jak i dla taty najważniejszą osobą w życiu. Musi wiedzieć, i wie to doskonale, że jest kochane przez oboje rodziców i może liczyć na nich w każdej sytuacji. Teorie, że ktoś jest z partnerem/partnerką tylko dla dobra dziecka można schować gdzieś głęboko. Nie ma chyba nic gorszego niż udawanie przed dziećmi, że wszystko jest w porządku między mamą i tatą. Dzieci nie są głupie, wręcz przeciwnie. Są mądre i niejednokrotnie trzeźwiej oceniają otaczającą je rzeczywistość niż rodzice.
Trzy różne historie. Trzy rozstania. Parafrazując słowa Zsa Zsa Gabor: "Nie poznasz naprawdę człowieka, dopóki się z nim nie rozwiedziesz." Sposób, w jaki ludzie rozstają się ze sobą świadczy o tym, jacy tak naprawdę są. I jacy zapewne byli, tylko umiejętnie ukrywali. Jeszcze mała refleksja. Czy warto zatruwać życie nie tak dawno bliskim osobom? Zawiść, zazdrość, nienawiść... Niezrozumiałe....
BN
Podobne artykuły
-
14 lutego premiera ekranizacji "Pięćdziesięciu twarzy Greya". Czekamy z niecierpliwością, choć także z niekłamaną ciekawością. W końcu jakiś czas temu gruchn...