// Naszym zdaniem / Dlaczego bogaci faceci nie chcą płacić alimentów?

Naszym zdaniem

relacje damsko-męskie, alimenty, miłość
Dlaczego bogaci faceci nie chcą płacić alimentów?

Kiedy wydaje nam się, że facet, z którym nam nie wyszło stanie się po rozwodzie przeszłością jesteśmy niestety w błędzie. On dopiero ostrzy sobie pazurki na atak. Tylko jak ma to zrobić, skoro nas już zupełnie nie interesuje? Jest droga i to całkiem prosta! Poprzez dzieci, a właściwie alimenty.

Dzisiaj rzecz o tych, co mają i to nie średnią krajową, ale dużo więcej. Tacy, którzy jeżdżą pięknymi samochodami, powiedzmy BMW, pracują w bankach na wysokich stanowiskach, żywią się w drogich restauracjach, w których lunch kosztuje kilkaset złotych. To właśnie tacy stawiają warunek podczas przepychanek rozwodowych: "1000 złotych na alimenty płatne do twoich rąk, bo inaczej będę cię gnębił tym rozwodem kilka kolejnych lat". Zdajesz sobie sprawę z tego, że z polskim sądownictwem i jego generalnym nieogarnięciem scenariusz jest wysoce prawdopodobny, więc idziesz na jego warunki.

Masz głupią nadzieję, że ktoś, kto zarabia kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie pewnie wpisał to 1000 zł jako formalność, bądź żart, ale tak naprawdę kocha swoje dzieci i będzie robił wszystko, aby stopa ich życia się nie pogorszyła. W końcu i tak dostały po nosie od życia, bo mama i tata się rozstali i słowo rodzina nabrało innego znaczenia. Ty kochasz swoje dzieci i oddałabyś za nie życie, poszłabyś na pakt z diabłem, gdyby tylko trzeba było. Akceptujesz jego warunki, aby tylko dzieciom nie stała się krzywda. I głupio ufasz w jego uczciwość i poczucie ojcowskiego obowiązku. I w to, że on również je kocha...

Szybko przekonujesz się, że on ma dość specyficzne poczucie humoru i 1000 zł wpisane w wyrok sądu traktuje z zegarmistrzowską precyzją. 1000 i ani grosza więcej! "Nie będę jeszcze ciebie utrzymywał" - to jego tłumaczenie. "A jak będziesz ubiegać się o więcej, to cię zniszczę, odbiorę dzieci, wezmę najlepszych prawników". I skrupulatnie wylicza Ci, że 400 zł to kwota wystarczająca aż nadto na miesięczne posiłki dla nastolatka, który jakby mógł zjadłby nie tylko zawartość lodówki, ale samą lodówkę. Ty liczysz i nie możesz uwierzyć, że ten, kto na jedną kolację wydaje 500 zł Tobie każe wyżywić dziecko za 400 zł, ale przez cały miesiąc. Daje to całe 13,33 zł dziennie. Wow!!! Aż chce się zakrzyknąć. Czy to oznacza, że masz zacząć karmić dzieci ziemniakami i chlebem? A może w ogóle przestać żywić? Masz do opłacenia prywatną szkołę (dzieci uczęszczają do niej od zawsze), zajęcia dodatkowe itp... 

Prąd i woda... O płaceniu za to Twój eks nie chce słyszeć. Nagle jego dzieci to istoty, które nie potrzebują ani jednego, ani drugiego. W ogóle niczego nie potrzebują. Nowych butów, ciuchów, kina (tu wytyczył zawrotną kwotę 20 zł miesięcznie: w którym kinie można nabyć bilety za 20 zł? Może ktoś podpowie?).

Zastanawiam sie nad tym, jak taki tatuś patrzy codziennie w lusterko ze świadomością, że on używa życia, a swoim dzieciom wydziela jakieś głodowe kwoty? Wstyd, żenada, hańba.... I powiem tak, niech się pławi w tych swoich luksusach, niech mu wyjdzie bokiem. Karma wraca, drogi tato, a właściwie ojcze. Kobieta żałuje tylko jednego - że takiego palanta spotkała na swojej drodze i na pewnym etapie życia wydawało się jej, że go kocha....Dezaprobata

MB.

Lubisz ten materiał? Podziel się nim ze znajomymi:

Podobne artykuły

Odwiedź nas na Facebooku