// Historie słynnych par / Kiedy miłość jest nałogiem – Elizabeth Taylor i Richard Burton

Historie słynnych par

relacje, Elisabeth Taylor, Richard Burton
Kiedy miłość jest nałogiem – Elizabeth Taylor i Richard Burton

Byli uzależnieni od siebie.... W ten wzajemny nałóg wpadli od razu... Podczas pierwszego spotkania... Elizabeth Taylor i Richard Burton...
Po raz pierwszy spotkali się w Rzymie, na planie "Kleopatry" - największej i najdroższej wówczas filmowej produkcji. Był rok 1963. Rok później film ten uzyskał 15 nominacji do Oscara. Zdobył cztery statuetki. Elizabeth Taylor jako pierwsza gwiazda w historii kina zainkasowała za tytułową rolę milion dolarów gaży...
To pierwsze spotkanie Taylor i Burtona wcale nie było tak romantyczne jak mogłoby się wydawać. Chociaż z drugiej strony może jednak tak... Taki dziwny romantyzm i niezwykła fascynacja... Gdy spotkali się pierwszy raz Burton był kompletnie pijany. Z wielkim trudem trzymał się na nogach i musiał się bardzo starać, aby nie porozlewać trzęsącymi dłońmi gorącej kawy. Taylor, widząc jak się męczy pomogła mu. Przytrzymała filiżankę przy jego ustach. Po latach opowiadała o tej chwili tak: " Ten jeden gest pozwolił nam zbudować więź, która i to może się wydawać nieprawdopodobne trwała całe nasze życie. Dostrzegłam w nim wtedy siłę, władczość, intelekt, ale także wrażliwość..."

W "Kleopatrze" Burton grał rolę Marka Antoniusza, a Taylor rolę tytułową. Filmowy romans i uczucie bardzo szybko znalazło swoje odzwierciedlenie w życiu realnym. Ich romans wywołał całkiem niemały skandal. Małżeństwa obojga aktorów zostały rozbite. Burton był żonaty z aktorką Sybil Williams, miał z nią dwie córki, w tym jedną, młodszą cierpiącą na autyzm. Elizabeth Taylor była wtedy związana z piosenkarzem Eddie'm Fisher'em. Odbiła go dla siebie jednej z ulubienic amerykańskiej publiki - Debbie Reynolds. Taylor za to właśnie została powszechnie znienawidzona.
Pobrali się po raz pierwszy w roku 1964. Stali się wtedy najbardziej rozchwytywaną parą Hollywood. Szczytem w ich wspólnej karierze był film Edwarda Albee "Kto się boi Virginii Woolf?" z 1966 roku. Role, które w nim odgrywali; Burton - Georga, Taylor - Marthę, niezwykle przypominały ich wzajemne, prywatne relacje. Wspólnie później stwierdzili, że film niezbyt pozytywnie odbił się na ich związku. Za kreację w tym filmie Elizabeth Taylor zdobyła drugiego w swej karierze Oscara (dla najlepszej aktorki). Burton mimo nominacji, nagrody nie otrzymał.


Burton uwielbiał rozpieszczać Elizabeth drogą biżuterią. Podarował jej m.in. brylant Krupp. Nosiła go codziennie. Do tych prezentów należał także diament w kształcie gruszki "Taylor-Burton", a także 50-karatowa perła "La Peregrina". Prasa rozpisywała się o słodkim i nieprzyzwoicie bogatym życiu tej pary. Małżonkowie, co bardzo częste w tzw. "wielkim showbiznesie" zaczęli jednak coraz więcej pić i coraz częściej kłócić. Nikt się zbytnio nie zdziwił gdy w 1974 roku, po 10-ciu latach małżeństwa rozwiedli się. Nie mieli siły, aby być dalej razem, ale nie potrafili żyć bez siebie. Niecałe 18 miesięcy później ponownie wzięli ślub i po kilku miesiącach ponownie się rozstali i wzięli drugi rozwód.

W 1983 roku świat obiegła informacja, że para Taylor- Burto ma wystąpić razem w nowej scenicznej wersji "Private Lines". Zarówno ona , jak i on mieli już stałych partnerów. Nie przeszkadzało to jednak mediom w spekulacjach na temat ich ponownego, trzeciego już powrotu do siebie. Recenzenci za te kreacje nie pozostawili na nich suchej nitki. Taylor mająca wówczas 51 lat, jak i Burton wtedy 57-letni okazali się zdecydowanie za starzy na te role. Jeden krytyk porównał aktorstwo Taylor do "Pamiętników Hitlera - niewiarygodne, ale i tak nas ciekawi".



Taylor opuszczała przedstawienia. Podczas jednej z jej nieobecności, Burton poleciał do Las Vegas z Sally Hay i tam się z nią ożenił. Taylor w rewanżu ogłosiła swoje zaręczyny z meksykańskim prawnikiem Victorem Luną. Ostatecznie jednak nie wyszła za niego za mąż. W tamtym czasie Burton wydawał się zdenerwowany i przygnębiony. W jednym z wywiadów przyznał, że decyzja o ponownych występach z Taylor była "Błędem... cholerną porażką".
Anthony Quayle, szekspirowski aktor i jeden z mentorów Burtona, był przekonany, że to stres związany z powrotem na scenę z Taylor zrujnował i tak już słabe zdrowie Burtona. Richard Burton zmarł osiem miesięcy później na skutek wylewu krwi do mózgu. Elizabeth Taylor po otrzymaniu wiadomości o śmierci Richarda zemdlała....
Po latach powiedziała: " Byłam głupia, że tyle razy wychodziłam za mąż”, wyznała nagle Taylor. ”Gdybym mogła raz jeszcze przeżyć swoje życie, na pewno nie popełniłabym tego błędu. Prawda jest taka, że teraz większość tych facetów mam gdzieś. Tylko Richarda naprawdę kochałam i to on wciąż się dla mnie liczy. Będę za nim tęsknić aż do śmierci”.
Elizabeth Taylor zmarła 23 marca 2011 roku w Los Angeles... Richard Burton odszedł 5 sierpnia 1984 roku w Genewie...
Taka miłość się nie zdarza.......

Lubisz ten materiał? Podziel się nim ze znajomymi:

Podobne artykuły

Odwiedź nas na Facebooku