Opowiadania
Z początku, jak zawsze zaczynasz rozsądnie, trochę nieśmiało. Pragniesz bardzo mocno, aby ta partia trwała jak najdłużej. Wiesz dobrze o tym, że będzie ona niezwykle ekscytująca. Masz świadomość tego, że tylko od Ciebie zależy jej przebieg…
Zaczyna się. Pierwszą i najstarszą zasadą jest to, że białe zaczynają. Tak właśnie się zadziało. Weszła do pomieszczenia, w którym także się znajdowałeś i od początku wiedziałeś, że tą partię rozegrasz właśnie z nią. Nie jesteś pewny tego, czy była świadoma, że właśnie wykonała pierwszy, rozpoczynający ruch. Uznałeś, że tak. Przyjąłeś zaproszenie do gry.
Zaczęło się jak niemal każdy gambit. Spojrzeniem przelotnym, wyprowadziła niepozornego piona na Waszą szachownicę. Odpowiedziałeś, bo przecież jesteś facetem z krwi i kości, stosownie… Proporcjonalnie…. Patrzyłeś na nią tak długo, dopóki Twój czarny pion nie stuknął w czarne pole parkietu, na którym właśnie zaczęliście tańczyć. Odwróciła wzrok, niby zajęta czymś innym, niby coś przyciągnęło jej uwagę, ale nie… Myśli, zastanawia się nad kolejnym posunięciem. Teraz jest jej ruch. Obaj emisariusze stoją teraz naprzeciw siebie - wie o tym. Znów patrzy w Twoja stronę, asekuracyjnie wysuwając drugiego piona… Czeka na Twój ruch… Ty przygotowując sobie pole, uśmiechasz się delikatnie do niej, wprowadzasz do gry konia… Ona, nie do końca wie, czy jest to już dobrze przemyślany atak, czy cały czas działania zaczepne. Odwzajemnia uśmiech, wspomaga swoje dwa białe piony tak samo białym rumakiem. Podjęła grę. Teraz już bardzo pewnie na nią patrzysz. Jeszcze raz, ale już prosto, bezczelnie wręcz zaglądając jej w oczy.
Wstając od swojego stolika wysyłasz gońca z wiadomością. Ona wytrzymuje Twój wzrok, patrzy na Ciebie gdy idziesz w jej stronę, gdy idziesz do niej. Ocenia Cię, zastanawia się, jak chcesz tak naprawdę rozegrać tą partię. Spokojnie odwraca się do Ciebie, uśmiecha się bawiąc kosmykiem swoich włosów. To jest jej laufer, to jest jej goniec z wiadomością. Wiadomością tylko dla Ciebie.
Obaj posłańcy stoją teraz naprzeciw siebie, tak samo jak jej i Twoje myśli. Gdy już jesteś przy niej, robiąc roszadę przygotowujesz sobie więcej miejsca, by móc pokazać to, co masz najlepszego w swojej armii… Zgodziła się, byś usiadł przy niej, ale nie za darmo. Twój posłaniec został stracony…
Zaczynasz czuć przyjemność z poświęcania dla niej czegokolwiek. Uświadamiasz sobie, że od tego, co teraz zrobisz zależy pozostała część gry. Twoja wieża jest zagrożona… Zwykłym, „dobry wieczór” uruchamiasz kolejnego piona. Masz nadzieję, że to w jakikolwiek sposób ochroni jedną z najcenniejszych Twoich figur… Ona przypuszcza atak: ”Myślałam, że będziesz się tak tylko gapił cały wieczór…”. Biały koń niebezpiecznie zbliżył się do twojego sztabu… Przez chwilę nie wiesz co powiedzieć… Chwila dezorientacji wystarczyła, abyś popełnił błąd… Odpowiadasz: „Jesteś zjawiskowa…”. I w tym momencie przepadłeś… Wykonałeś najmniej odpowiedni ruch… Byłeś zbyt bezpośredni… Twój skoczek stanął w zupełnie chybionym miejscu… Odsłoniłeś się… Jej ruch…
Siedzicie dość blisko siebie, czujesz jej zapach… Myślisz o niej, myślisz do niej… Wasze myśli są naprzeciw siebie. Powstaje pytanie: Czy nawzajem będą się uzupełniać?… Ona zakładając nogę na nogę i pozwalając dostrzec Ci miejsce, w którym zaczynają się lub kończą samonośne pończochy, wprowadziła do gry najsilniejszą ze swoich figur. Nawet nie zauważyłeś tego, jak wielkie niebezpieczeństwo Ci zagraża. Hetman bardzo blisko Twego serca… Zauroczony tracisz panowanie nad grą. Nie do końca jest pewne, czy w ogóle miałeś je kiedykolwiek podczas tej partii. Resztkami zdrowego rozsądku wypuszczasz kolejnego gońca. Sam nie wiesz po co… Ona dotknęła Twojego uda, strącając jednocześnie ostatnią przeszkodę przed zmatowaniem Cię… Szach mat… Jesteś jej… Jesteś gotów zrobić dla niej wszystko… Szach mat… Zakochałeś się… Niedługo zacznie się kolejna z wielu partii tych specyficznych szachów… Modlisz się tylko, aby każdą z gier, które Cię czekają rozegrać właśnie z nią… Zakochałeś się…
BN
Podobne artykuły
-
Zastanawiasz się, kim jesteś. To na pozór nieskomplikowane pytanie nie pozwala ci spać, jeść, istnieć. Wszystko do tej chwili wydawało się bardzo proste i ba...
-
Nie... Absolutnie nie byłem w okolicy, ani nie przechodziłem tędy. Przyszedłem prosto do Ciebie. Nawet nie zastanawiałem się, co powiem, gdy otworzysz drzwi...